Spalanie węgla generuje mnóstwo zanieczyszczeń powietrza. Do każdej tony węgla wydobywanego z nierentowanych kopalni dopłacamy 100-200 zł z budżetu państwa, czyli naszych podatków. Jeśli już mamy do czegoś dopłacać, to może raczej ktoś wolałby dopłacać do instalacji solarnych (ogrzewanie) lub fotowoltaicznych (elektryczność) - one w końcu nie generują
zanieczyszczeń a w dodatku produkują energię w tym samym miejscu, gdzie zaraz będzie zużyta.
Jeżeli węgiel z części polskich kopalni jest droższy niż ten dostępny na rynkach światowych, to może należy go kupować a nie wydobywać ?. Jeżeli wydobywanie własnego węgla jest za drogie, to może lepiej zostawić go tam, gdzie jest na przyszłość - być może wydobywanie tego samego węgla, za 20 lat, z przeznaczeniem na surowiec do produkcji chemicznej a nie na opał będzie opłacalne ?
Przecież węgiel będzie nam potrzebny w przyszłości nie tylko w elektrowniach, ale jako sutowiec chemiczny w wielu gałęziach przemysłu. Tym samym wydobywanie teraz go na siłę, do końca, jest zwyczajnie ryzykowne, ponieważ może być on potrzebny ludzkości jeszcze przez setki lat. I co więcej, za 50 lat może mieć dużo większą wartość niż obecnie.
Uleganie presji górników nie ma uzasadnienia ani w ekonomii ani w bezpieczeństwie energetycznym kraju i jest zwyczajnie niesprawiedliwe społecznie - dlaczego wszyscy mają się dokładać do tego, aby pewna wbrana grupa społeczna mogła utrzymywać styl życia i pracy, do którego się przyzwyczaiła i przywiązała ?
To jest przecież finansowanie pewnej fikcji oraz stylu życia kilkudziesięciu tysięcy ludzi, którzy nie chcą zmienić branży, w której pracują oraz swoich kwalifikacji. Jest oczywiste, że tanie złoża węgla stopniowo wyczerpują się i żadna kopalnia nie może pracować wiecznie. Dlaczego cała reszta społeczeństwa ma się opodatkowywać, ponieważ kilkanaście (dziesiąt) tysięcy dorosłych (?) mężczyzn (górników) nie potrafi pogodzić się o oczywistymi prawami natury i ekonomii i po prostu stopniowo poszukać nowego zajęcia ?
Załączniki: